Rok po Tęczowej Nocy. Raport podsumowujący zatrzymania z 7 sierpnia 2020

Rok po Tęczowej nocy. Raport podsumowujący zatrzymania z 7 sierpnia 2020, do POBRANIA

Wersję w wyższej rozdzielczości pobierzesz TUTAJ

 

[EDIT! Właśnie otrzymałyśmy informację, że kilka dni temu do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko 5 osobom zatrzymanym 7 sierpnia. W chwili publikacji raportu nie miałyśmy takiej wiedzy. Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z niektórymi osobami zatrzymanymi, które wymienione są w akcie oskarżenia oraz ich obrońcami i obrończyniami – jednak ci nie dostali informacji o tych nowych okolicznościach. Świadczy to o kolejnych ogromnych nieprawidłowościach ze strony prokuratury, która widocznie spieszyła się w składaniu aktu oskarżenia przed 7 sierpnia 2021, tak jak my spieszyłyśmy się z wydaniem raportu. Raport zostanie zaktualizowany kiedy tylko dokładnie zapoznamy się z sytuacją. Tymczasem zawsze i na zawsze – solidarność z represjonowanymi! ]

Wydarzenia z 7 sierpnia 2020 roku na zawsze zapisały się na kartach historii polskiej społeczności LGBTQIAP. Po ogłoszeniu przez Sąd Okręgowy w Warszawie nakazu aresztowania queerowej aktywistki Margot Szutowicz, zawiązała się spontaniczna demonstracja solidarnościowa, która przemaszerowała na Krakowskie Przedmieście. Tam na aktywistkę czekał już nieoznakowany radiowóz, w którym została zamknięta. W odpowiedzi na to grupa protestujących usiadła wokół samochodu, uniemożliwiając jego odjazd i domagając się uwolnienia aktywistki. Następnie, policja, bez uprzedniego ostrzeżenia, zaczęła siłowo rozbijać blokadę i zatrzymywać protestujących. Podduszanie, szarpanie, wykręcanie rąk – to tylko niektóre z ohydnych metod używanych przez funkcjonariuszy do stłumienia pokojowej demonstracji.  


W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że funkcjonariusze Policji przystępujący do swoich czynności mogli poprzestać na legitymowaniu. (…) Potrzeba sięgania po najbardziej restrykcyjny środek jakim jest zatrzymanie była w tym wypadku zbędna – czytamy w orzeczeniu Sądu Rejonowego w Warszawie wydanym po rozpatrzeniu jednego z zażaleń.


Czy Policja zauważyła, że nie było potrzeby stosowania przemocy? Zapewne, ale świadomie kontynuowała swoje represyjne działania, niewiele później urządzając jeszcze 2 łapanki, podczas których brutalnie zatrzymywała osoby uczestniczące w demonstracji. Jej ofiarą padł nawet jeden przypadkowy turysta. Osoby zatrzymane były stale przewożone między 15 komisariatami po to, by utrudnić grupie pomocy prawnej ich znalezienie. Jak ujawnia raport “Rok po Tęczowej Nocy”, z godziny na godzinę represje przybierały na sile.

 


„Jak nie będziesz współpracować, to sobie zaszkodzisz”

O nadużyciach i ogromnej skali przemocy ze strony Policji od początku informowały same osoby, które jej doświadczyły. Przez wiele godzin były przetrzymywane w skandalicznych warunkach, często zakute w kajdanki. Pozostawione same sobie nie miały zapewnionej wody pitnej, regularnie przyjmowanych leków, dostępu do toalety ani kontaktu z obrończyniami i obrońcami nawet gdy ci czekali na komisariacie. Osoby transpłciowe były zmuszane do rozbierania się podczas kontroli osobistych przy udziale funkcjonariuszy innej płci niż ta, z którą się identyfikują.
Nie wspominając o tym, że żadna z nich nie usłyszała, o co jest oskarżona. Zamiast tego funkcjonariusze zwodzili i manipulowali zatrzymanymi, o czym świadczą przytoczone w orzeczeniach zeznania:

 

[Zatrzymany] w protokole zatrzymania, nie żądał kontaktu z adwokatem z uwagi na obietnicę szybszego zwolnienia go.


Na komendzie na ulicy Wilczej pomoc prawną dopuszczono do zatrzymanych dopiero po tym, jak zmuszono ich do podpisania protokołu zatrzymania, w którym znalazło się oświadczenie, że nie chcą składać na nie zażalenia.
Pierwsze osoby zostały zwolnione dopiero po 24 godzinach od pozbawienia wolności. Nie dziwi więc fakt, że z 48 zatrzymanych co najmniej 40 wniosło zażalenia. Do tej pory sądy rozpatrzyły 35 z nich.


Nielegalne, niezasadne, nieprawidłowe

By zażalenie na zatrzymanie zostało oddalone, Sąd musi orzec, że było ono legalne, zasadne i prawidłowe – tak stało się zaledwie w 1 z 35 postępowań. Aż 26% z zatrzymań uznano za całkowicie nielegalne, bezpodstawne i niepoprawne. To znaczy, że Policja postąpiła samowolnie, niezgodnie z prawem, bez uzasadnionego przypuszczenia o popełnieniu przestępstwa, dodatkowo całą procedurę przeprowadzając błędnie. Oprócz tego wśród 35 zatrzymań aż 28 (80%) przebiegało w sposób nieprawidłowy, zaś 30 (86%) okazało się bezzasadnych, a zatem nie powinny one w ogóle mieć miejsca i nie znajdowały podstawy w procedurze karnej. Dodatkowo, aż 11 (31%) zostało uznane za nielegalne. W większości orzeczeń Sąd stanowczo skrytykował działania Policji:

Do uznania czynności za legalną nie wystarczy bowiem samo stwierdzenie, że dokonali jej funkcjonariusze Policji. Aby czynność taka mogła być uznana za legalną musi ona znajdować umocowanie w obowiązujących przepisach Kodeksu postępowania karnego oraz ustawy o Policji.


Dane wskazują, że w aż 97% przypadków bezkarne służby działały poza obowiązującym prawem i z przekroczeniem uprawnień. 

Lektura uzasadnień postanowień wydanych na skutek złożonych przez osoby zatrzymane zażaleń, nie pozostawia wątpliwości, że Policja zasłużyła na wszystkie słowa krytyki jakie spotkały ją po Tęczowej Nocy. W zdecydowanej większości przypadków Sądy uznały, że do zatrzymań w ogóle nie powinno było dojść, że policjanci działali bezprawnie. W ten sposób stłumiono legalne, pokojowe zgromadzenia. W zaledwie kilku przypadkach nie stwierdzono nieprawidłowości działań funkcjonariuszy, a i tak nastąpiło to tylko w sprawach, w których sędziowie bardzo formalistyczne interpretowali to kryterium. To miażdżąca krytyka Policji, która nie spotkała się z żadną reakcją ze strony przełożonych. Nie jest nam znany żaden przypadek pociągnięcia jakiegokolwiek funkcjonariusza do odpowiedzialności dyscyplinarnej lub karnej – mówi adw. Karolina Gierdal, członkini kolektywu.

To nie było chuligańskie zbiegowisko

Wszystkim zatrzymanym automatycznie zarzucono udział w zbiegowisku, którego celem był “gwałtowny zamach na osobę lub mienie” – czyn ten zagrożony jest karą do 3 lat więzienia. W rozpatrywaniu tego, czy faktycznie było to zbiegowisko czy zgromadzenie spontaniczne, sądy posłużyły się jedną z dwóch linii orzeczniczych.
Pierwsza z nich nie bierze pod uwagę okoliczności wydarzeń ani ich przyczyny – opiera się na notatkach i zeznaniach policjantów. Z kolei druga, uznająca zatrzymania za niezasadne, charakteryzuje się rozbudowanymi uzasadnieniami, opisującymi szczegółowo przebieg wydarzeń. We wszystkich tych orzeczeniach wskazuje się na poprzedzającą zgromadzenia wiadomość o wydaniu postanowienia o tymczasowym aresztowaniu aktywistki Margot i wyrażaniu z nią w ten sposób solidarności.


Działań tych nie sposób oderwać od aktualnej sytuacji w kraju, niedawnych wypowiedzi przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej, godzących w owe prawa, budzących nieraz gwałtowne i radykalne w formie reakcje społeczne, w których protestujący – korzystając z wolności słowa – domagają się poszanowania praw człowieka – słusznie wskazuje Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia. 


Uznanie wydarzeń z 7 sierpnia za spontaniczne zgromadzenie oznacza, że Policja agresywnie je tłumiąc złamała jedno z podstawowych praw człowieka gwarantowanych przez Konstytucję – prawo do wolności zgromadzeń. Pokazała tym samym, do jakich brutalnych czynów jest w stanie się posunąć, by uciszyć i zastraszyć osoby aktywistyczne będące niewygodne dla władzy.


Osobo, nigdy nie będziesz szła sama

Żadne organy państwowe nie są w stanie zatrzymać manifestowania swoich poglądów politycznych i sprzeciwiania się queerfobii. Nie są również w stanie rozbić solidarności, która łączy społeczność LGBTQIAP oraz jej sojuszniczki i sojuszników. Niezależnie od konsekwencji, osoby aktywistyczne będą bronić praw człowieka narażając się na bezprawne opresje. Te osoby mogą liczyć na pomoc kolektywu Szpila, który nieprzerwanie działa zapewniając darmową pomoc prawną. 


Tamtej nocy towarzyszyło nam wiele emocji – od strachu i gniewu, po poczucie wspólnoty i solidarności. Od początku było jasne, że skala represji miała na celu zastraszenie osób walczących o swoje prawa, ten raport tylko to potwierdza. Śmiało możemy powiedzieć, że im się nie udało. Wyszłyśmy z tych doświadczeń silniejsze, bardziej solidarne i odważniejsze. Nigdy nie będziesz szła sama – to nie tylko hasło, które wykrzykujemy na demonstracjach. To idea, którą razem wcielamy w życie. Zapraszamy do zapoznania się z raportem. Wierzymy, że może stać się on inspiracją nie tylko dla osób prawniczych, ale każdej osoby lub grupy, której bliska jest walka o prawa człowieka – podsumowuje Aleksandra Ziemiańska z kolektywu Szpila.